Skip to main content

Tego jak Wiedeń poradził sobie z bezdomnością zazdrościć mogą nie tylko amerykańskie miasta, ale też wiele europejskich metropolii. Wyzwaniem jest oczywiście zapewnienie w stosunkowo tanich mieszkań na które stać będzie nawet najuboższych. Wszak w Stanach bezdomnymi stają się nawet ludzie, którzy mają prace, ale mimo tego nie stać ich na mieszkanie. Miasta europejskie generalnie radzą sobie znacznie lepiej w zakresie taniego budownictwa mieszkaniowego niż Amerykańskie, jednak Wiedeń odniósł prawdziwy sukces na tym polu.

Od początku miasto postawiło na długoterminową strategię ścisłego powiązania budowanych osiedli z tworzeniem sieci transportu publicznego. Jeszcze przed wojną Wiedeń tworzył atrakcyjne projekty mieszkaniowe dostępne również dla klasy robotniczej. To zapobiegało tworzeniu się dzielnic biedy, które w innych miastach z czasem zamieniały się slumsy. Przenoszenie robotników do nowych, bardziej atrakcyjnych dzielnic było możliwe, dzięki równolegle budowanym tam sieciom tramwajowym, zapewniającym łatwy dojazd do pracy. To była rzecz na której potknął się Paryż czy Londyn, które w  w latach 50’ zlikwidowały większość linii tramwajowych, stawiając na transport samochodowy, wspierany metrem. To była jedna z przyczyn, która potem doprowadziła do podziału miasta na słabo skomunikowane ze sobą strefy bogate i biedne.

Tymczasem Wiedeń jeszcze w latach 60-tych zaczął budować kompleksy mieszkaniowe nazywane „dachami-ogrodami”, bo na dachach nowych budynków tworzone były ogólnie dostępne tereny zielone. Na początku to były głównie wysokie budynki, potem miasto zaczęło stawiać na niższą zabudowę i dużo zieleni, a ogrody na dachach zaczęły być przystosowane dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Oczywiście równocześnie z budową nowych osiedli od razu  planowana była komunikacja miejska na tym obszarze. Równocześnie miasto zawsze odgórnie regulowało czynsz  mieszkaniach socjalnych, z jednej strony ograniczając lawinowy wzrost cen nieruchomości, z drugiej dotując najbiedniejszych mieszkańców, których nie było stać na rynkowe ceny. Na ten cel corocznie przeznaczane jest 550 milionów euro rocznie.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej