Skip to main content

W czterech, wirtualnych ścianach

/Fot: Bernardo Schorr//
Czy da się normalnie żyć w coraz mniejszych mieszkaniach, gdzie nie długo może zabraknąć miejsca na okna? Amerykański projektant Bernardo Schorr uważa, że w niedalekiej przyszłości mieszkańcy miast nawet nie będą nawet mieli miejsca na zbudowanie 100 metrowego apartamentu. Dlatego stworzył rozwiązanie bardziej wirtualne: projekcje rzucane na ściany mieszkania, które sprawiają, że cała przestrzeń wydaje się dwa razy większa, a przy okazji będzie posiadać ładny widok. Sztuczka trochę jak w historii z o Harrym Potterze, gdzie namioty w środku były znacznie większe niż wyglądało to z zewnątrz.

Mieszkanie ma się zmieniać przez cały dzień. Wirtualne ściany są tak skonstruowane, że podczas przesuwania mebli projekcje na ścianach również się zmieniają. Fałszywe, wirtualne okna, ustalają realną godzinę na zewnątrz. W ten sposób nie zaburza się biologicznego zegara mieszkańców. Każdy będzie czuć się naturalnie i wygodnie. Shorr zastosował mieszankę fotografii i grafiki komputerowej aby stworzyć realne i imponujące widoki, a nie tylko imitację rzeczywistości. Pokój można szybko przekształcić w sypialnie, jadalnie, biuro czy nawet sale kinową.

Choć prototyp Schorra ma widoczne piksele, projektant mówi że wykorzystując droższą technologię wnętrze będzie wyglądać bardziej naturalnie. O swoim pokoju mówi, że będąc i testując go czuje się w nim bardzo wygodnie. Nawet za wygodnie. Mimo, że jest to bardzo mała i ograniczona przestrzeń bez okien, trudno jest mu się od niej oderwać.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą

Biblioteki na kółkach

Koniec poczty lotniczej

Ludzie uczą mówić rośliny