Skip to main content

Lodówka, która sama informuje czego w niej brakuje to znana sprawa, jeden z flagowych przykładów automatyki i internetu rzeczy. Te same problemy z zaopatrzeniem mają nie tylko gospodarstwa domowe, ale także sklepy. Towary znikają z półki zanim ktoś z obsługi zauważy i zdąży zamówić nową dostawę.
Wkrótce ma się to jednak skończyć. Wszystko za sprawą Tally, niewielkiego robota (niespełna metr wzrostu) przypominającego froterkę – tyle, że dorobiono mu mrugające co jakiś czas oczy. Po sklepie jeździ nie po to, aby czyścić podłogę, ale skanować półki. Robiąc wokół nich rundkę, nie tylko sprawdzi czego zaczyna brakować i co się wyczerpało, ale także zarejestruje miejsca, gdzie towar jest źle odstawiony, a gdzie brakuje etykiety z ceną. Jest dużo bardziej dokładny i skrupulatny niż człowiek. Na razie sklepowej obsługi całkiem jednak nie wyprze. Nie potrafi jeszcze uzupełniać towarów i poprawiać błędów – ogranicza się do informowania personelu. Na razie.

 


PRZECZYTAJ TAKŻE:

MIESZKAŃCY AMSTERDAMU SAMI TWORZĄ INTELIGENTNE MIASTO PRZYCISK, KTÓRYM ZROBISZ ZAKUPY BEZ WYCHODZENIA Z DOMU EKIPA ROBOTÓW NAPRAWI MIEJSKIE ULICE