Istnieje takie obiegowe przekonanie, że chociaż kierowcy łamią przepisy, to także rowerzyści mają „za paznokciami” często jeżdżą wbrew regułom. Taki swoisty symetryzm. Jak się jednak okazuje dysproporcja jest ogromna. Jak donosi Forbes przeszło 13-krotnie więcej prowadzących samochód łamie zasady ruchu drogowego niż prowadzących rower. Te rowerowe są po prostu bardziej zauważalne, co zniekształca nasz osąd.
Liczby te to efekt badań jakie na zlecenie Danish Road Directorate przeprowadził firma doradczo-analityczna Rambøll. Przy użyciu kamer śledziła zachowania 28,6 tys. rowerzystów. Wśród nich na rowerowych drogach przepisy łamie niespełna 5 proc., podczas gdy w przypadku kierowców odsetek ten sięga 66 proc. (to także dane Danish Road Directorate). Jeśli chodzi o rowerzystów najczęstszym wykroczeniem jest wjeżdżanie na chodnik. Jak przekonują przedstawiciele organizacji pozarządowej Danish Cycling Embassy powszechnie mniemanie, że rowerzyści to także drogowi piraci wynika z tego, że ich wykroczenia są dużo łatwiej zauważalne: trudniej dostrzec nadmierną prędkość wśród kierowców, niż to że rowerzysta wjechał na trotuar.
Innym ciekawym wnioskiem z badanie jest fakt, że odsetek rowerzystów łamiących zasady ruchu drogowego wzrasta w mniejszych miastach. To efekt słabiej rozwiniętej infrastruktury drogowej. Jak się bowiem okazuje, jeśli weźmiemy pod uwagę tylko rowerzystów, którzy nie jadą własnym pasem, ale zwykłą ulicą odsetek tych którzy naruszają przepisy wzrasta do 14 proc. Wniosek: trzeba robić więcej rowerowych tras.
/Fot: Kristoffer Trolle//
Infrastruktura powinna pomagać przestrzegać przepisy i rowerzystom i kierowcom i pieszym – eureka!
Moim skromnym zdaniem i jedni i drudzy muszą uważać i to WSZĘDZIE. Faktycznie czasami jest trudno, ale to naprawdę nic trudnego. Należy jedynie mieć oczy dookoła głowy. A moje doświadczenie jest takie: im jadę bliżej krawężnika, tym bliżej mijają mnie kierowcy. Wniosek: jeżdżę 80 cm od krawężnika. No raczej musi zmienić pas. Pozdrawiam i szerokości życzę. Bożena.