Skip to main content

Farma pływa koło portu

Ponad 70 proc. powierzchni naszej planety pokrywa woda. Spore marnotrawstwo z punktu widzenia rzadkiego dobra jakim jest ziemia. Nic więc dziwnego, że ludzie tworzą nowe sposoby na wykorzystanie chociażby wód przybrzeżnych. Zaczęło się od farm wiatrowych, jakiś czas temu Japończycy wpadli na pomysł aby robić farmy solarne, a teraz pojawił się projekt na prawdziwą, morską farmę na którą rosną rośliny.

Smart Floating Farms (SFF) o pomysł hiszpańskiej pracowni architektonicznej Forward Thinking Architecture specjalizującej się w progresywnych projektach. Jak zapewnia jego szef Javier F. Ponce inspiracja przyszła z odległej przeszłości – pływające farmy prowadzili już Majowie (w Chinampas), a po nich Aztekowie (na jeziorze Xochimilco), tworząc całe sztuczne wyspy do których używali błoto i rośliny.
Trzypiętrowa opracowana przez Hiszpanów farma jest bardziej złożona i nowoczesna. Wodę czerpie prosto z morza i odsala ją za pomocą urządzeń zasilanych bateriami słonecznymi. Uprawy są hydroponiczne – bez użycia wody – a nawóz dostarczają ryby, które hoduje w dolnej części pływającej konstrukcji. Sama uprawa jest prowadzona w szklarni gdzie tworzony jest odpowiedni mikroklimat – wszystko z użyciem irygatorów oraz wentylatorów, także zasilanych słoneczną farmą umieszczoną na górze.

SFF jest więc jednostką samowystarczalną, która może pracować cały rok bez ingerencji z zewnątrz. W skali jaką ją zaprojektował Ponce w tym czasie dostarczy 8,2 tys. ton warzyw i 1,7 tys. ryb. Z jego punktu widzenia jest to odpowiedź na problem wyżywienia powiększającej się cywilizacji – do 2050 produkcja żywności musi się zwiększyć o 70 proc. Problem jednak w tym, że trzecia część obecnych upraw prowadzona jest w miejscach gdzie wody jest coraz mniej.
Morska farma idealnie więc odpowiada czekającym nas wyzwaniom. Tym bardziej, że coraz więcej ludzi będzie się też przenosić do miast, a SFF świetnie nadaje się do “zaparkowania” przy każdym dużym porcie. Wówczas logistyka dostaw znakomicie się uprości: jedzenia nie trzeba zwozić z odległym gospodarstw rolnych, będzie to rodzaj farmy miejskiej. Idealne rozwiązanie dla stref pustynnych i półpustynnych, takich jak miasta zatoki perskiej (Dubaj, Doha) gdzie już się testuje pustynne farmy zasilane morską wodą. Koncepcja SFF może też być atrakcyjna dla Kalifornijczyków, którzy zmagają się z suszami i chcą nawet stawiać potężne isntalacje do odsalania wody z oceanicznej. Na ile pomysł Hiszpański się przyjmie będzie jednak wynikać głównie z tego czy przedstawiona przez nich technologia uzasadni się ekonomicznie. Forward Thinking Architecture nie przedstawił kosztorysu, ale projekt jest dość złożony.

Najpopularniejsze teksty

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej

Kopenhaga pełna osiedli z kontenerów

Elektryczne taksówki niebawem polecą