Skip to main content

Kopenhaski sklep z przeterminowanym jedzeniem, który opisywaliśmy na początku roku, bardzo szybko zyskał na popularności. Świadczą o tym kolejki chętnych, które się przed nim ustawiają. I nie chodzi tylko o ubogich czy bezdomnych, chcących kupić taniej. Odwiedza go rzesza zwykłych mieszkańców, świadomych, że wyrzucanie jedzenia to szkodliwe marnotrawstwo. Sukces Wefood jest na tyle duży, że powstał już drugi taki sklep, tym razem w Nørrebro, emigranckiej dzielnicy Kopenhagi, a niebawem ma zostać otwarty kolejny w Aarhus, drugim co wielkości mieście Danii.

Idea przedsięwzięcia jest prosta: nie każde jedzenie, którego termin przydatności do spożycia minął, faktycznie nie nadaje się już do konsumpcji. Drukowane na opakowaniach daty są określane bardzo konserwatywnie i wiele wciąż dobrego jedzenia skazują na śmietnik – np. niemiecki minister żywności i rolnictwa, Christian Schmidt, zapowiedział, że będzie dążył do zniesienia obowiązku podawania terminu przydatności do spożycia.

Tymczasem większość sklepów taką żywność wycofuje z półek. W Kopenhadze zaczęli ją zbierać woluntariusze z organizacji Folkekirkens Nodhjaelp i zaopatrują prowadzony przez siebie sklep Wefood. Tutaj wszyscy mają świadomość, że kupują rzeczy teoretycznie niezdatne do spożycia, na co zezwala duńskie prawo.
Zanim produkty trafią na półkę, ekipa sklepu na własnej skórze testuje czy rzeczywiście dają się jeszcze do jedzenia. Kupujący mogą liczyć tu na 30 do 50 proc. zniżki na wciąż dobrej jakości żywność.

/Fot: WeFood//


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.