Skip to main content

Śmietnik mądrzejszy niż inne

/Fot: photopin//
Projekt Enevo światło dzienne ujrzał już w 2012 roku. Wówczas mało się jeszcze mówiło o internecie rzeczy (IoT – Internet of Thinks). Umieszczany w pojemniku na śmieci czujnik, który monitoruje poziom jego zapełnienia i wyznacza trasę śmieciarek, wydawał się po prostu fajnym gadżetem stworzonym przez Finów zakręconych na punkcie środowiska. Dziś Enevo staje się standardem światowym, a nawet znajduje naśladowców.

Technologicznie i koncepcyjnie pomysł jest całkiem prosty. Enevo to przede wszystkim sonar, umieszczany pod pokrywą miejskiego śmietnika. Jak to sonar co jakiś czas wysyła fale i dzięki nim orientuje się jak daleko od dna. W tym przypadku dno podnosi się wraz z zapełnianiem miejskiego śmietnika. Czujniki rozsiane po całym mieście stale monitorują, które kosze nadają się już do opróżnienia, a które czekają jeszcze na więcej odpadków. To ogromne ułatwienie dla zakładu oczyszczania miasta. Zamiast objeżdżać pełną trasę, zatrzymując się przy każdym pojemniku, Enevo za każdym razem podsyła najbardziej optymalny schemat przejazdu, uwzględniający wyłącznie pełne kosze.
Oszczędności są spore – od 120 do 400 euro na każdym objeździe. Dlatego coraz więcej europejskich miast skusiło się na te rozwiązanie. Wśród niech jest m.in. Nottingham, który obejmując siecią Enevo 2,5 tys. kontenerów liczbę wyjazdów po odbiór śmieci chce zamierza zmniejszyć aż o 89 proc. – z 660 do 68 dziennie. Obecnie analogiczny system wdraża znacznie większy Amsterdam, gdzie dziennie zalicza się 7 tys. wyjazdów po śmieci. Fińskie rozwiązanie dotarło także do Czech i Słowacji – tutaj czujniki używa Asekol organizacja zbierająca elektrośmieci, która dysponuje 700 kontenerami.

Enevo nie jest już zresztą sam. Podobne czujniki wdraża amerykańska firma Bigbelly, powstała w 2003 roku aby całkowicie odmienić sposób funkcjonowania służb oczyszczania miasta: uczynić je bardziej nowoczesnymi i przyjaznymi środowisku. Amerykanie poszli zresztą krok dalej niż Finowie. Nie ograniczyli się do czujnika monitorującego wypełnienie kosza na śmieci, ale umieścili w nim także sensory badające czystość powietrza oraz wielkość przepływu ludzi. A wszystko na baterie słoneczne.

Najpopularniejsze teksty

Bolesne lekcje segregacji śmieci

Rowery „minibusy” z małymi pasażerami

Beton bez cementu

Miesięczny bilet napędza kolej